reż. Jerzy Passendorfer
W związku z informacją o śmierci Romana Bratnego, który kilka dni temu miał powiedzieć, że zmarł w 1944, a reszta to dodatek, pozwoliłem sobie na jeszcze jeden film Jerzego Passendorfa, tym razem wg scenariusza właśnie Romana Bratnego. Jako że film jest z 1962, a do wsi przybywa Tadeusz Łomnicki dziwnym samochodem, którym także jeździ po rzece, przyszło mi do głowy skojarzenie z Panem Samochodzikiem, który rok wcześniej odbył swoją przygodę na Wyspie Złoczyńców (jego wehikuł miał cztery biegi do przodu i jeden wsteczny, a zrywny był tak, że już po kilkunastu sekundach osiągał prędkość 60 km/h). Szybko zorientowałem się, że akcja dzieje się jakieś 10 i 15 lat wcześniej. Jej miejsce to Bieszczady, a tłem właściwej intrygi są walki z UPA. Okazuje się bowiem, że ów bohater to inżynier, a kiedyś, w 1947, porucznik Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Niektórzy we wsi dobrze go znają i wcale za bohatera nie mają, bo myślą, że zamiast walczyć z banderowcami, był jednym z nich.
Film powstał na podstawie powieści Romana Bratnego „Śniegi płyną” z 1961 roku.